Bardziej elastyczne podejście do nauki i łatwiejszy dostęp do szkoleń i kursów – to dwie zmiany, które doświadczenia z czasu pandemii i nauczania zdalnego wniosą na stałe do systemu edukacji. Systemu, który siłą rzeczy, w ciągu kilku tygodni, musiał stać się bardziej zdigitalizowany, na co nie były gotowe zarówno szkoły i nauczyciele, jak i uczniowie i studenci. – To jednak pokazuje, jak dużo musimy jeszcze inwestować w edtech, czyli połączenie technologii i edukacji – podkreśla Joanna Koper, koordynatorka konferencji Perspektywy Women in Tech Summit.
Wiele szkół planowało wdrożyć automatyzację i digitalizację do edukacji oraz organizacji zajęć, ale dopiero w przyszłości, a obecna sytuacja znacznie przyspieszyła ten proces.
– W dalszym ciągu cały system edukacji jest wystawiony na dosyć mocną próbę, ale bardzo ważną. Okazało się, że jesteśmy w stanie wykorzystywać narzędzia technologiczne do tego, żeby efektywnie się ze sobą komunikować. Narzędzia używane od czasu do czasu, takie jak MOOC, czyli masowe, otwarte kursy organizowane dla nieograniczonej liczby uczestników, obecnie stały się standardem – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Joanna Koper, ekspertka edukacyjna, koordynatorka konferencji Perspektywy Women in Tech Summit.
Część uczelni i szkół bardzo dobrze poradziła sobie z przeniesieniem działalności do sieci. Jednak stanowiły one mniejszość.
– Nauczyciele, a często także sami uczniowie wciąż boją się korzystać z nowych technologii, często ze względu na swoje bezpieczeństwo, ryzyko wycieku danych etc. – mówi ekspertka. – Zarówno my, jak i cały świat nie byliśmy na to przygotowani i teraz próbujemy projektować procesy na bieżąco. To pokazuje, jak bardzo jeszcze musimy inwestować w edukację powiązaną z technologią. Branża edtech to obszar, który będzie się teraz bardzo mocno rozwijał.
Nowoczesne narzędzia wymagają dodatkowych kompetencji zarówno od nauczycieli, jak i od uczniów czy studentów. Stwarzają jednak równocześnie szereg możliwości – odpowiednio dobrane rozwiązania mogą sprawić, że czas przeznaczony na naukę będzie wykorzystany bardziej efektywnie.
– Ponadto nauka zdalna przyczynia się do egalitaryzacji edukacji. Osoby, które wcześniej nie mogły sobie pozwolić na udział w kursach prowadzonych tylko stacjonarnie, teraz będą mogły z nich skorzystać. I możliwe, że kursy online będą tańsze, ponieważ udostępnienie platformy szkoleniowej może mniej kosztować niż wynajęcie sali szkoleniowej – zauważa Joanna Koper.
Jak podkreśla, nie są to jedyne korzyści. Również tak prozaiczna kwestia jak zaoszczędzony na dojazdach do szkoły czas może mieć przełożenie na edukację.
– Jest to dobra okazja do tego, aby zatrzymać się i zastanowić nad kluczowymi sprawami – radzi ekspertka. – Polecam to zarówno licealistom, jak i dorosłym. Często nie zadajemy sobie ważnych, życiowych pytań, bo nie mamy na nie czasu. Nie zastanawiamy się, co chcemy zmienić w swoim życiu, jakie studia wybrać, w jaki sposób pracować, a z pewnością warto to zrobić. Poza tym ludzie zamknięci w domach mają potrzebę, żeby skupić się na sobie i nauczyć się nowych rzeczy.