W ostatnim półroczu ustabilizowały się ceny węgla, pelletu i drewna kominkowego, choć wciąż są znacznie powyżej poziomów z 2021 roku – wynika z danych zgromadzonych przez Polski Alarm Antysmogowy. Organizacja policzyła też, że w tegorocznym sezonie grzewczym najtańszą opcją ogrzania domu wciąż pozostaje gruntowa pompa ciepła. Z kolei jedną z najdroższych metod jest ogrzewanie domu tzw. kopciuchem za pomocą węgla bądź drewna. Mimo to z takiego źródła ogrzewania w tym roku nadal będzie korzystać wiele polskich gospodarstw domowych, co – w połączeniu z dużym nagromadzeniem zapasów węgla z importu z ubiegłego roku i jego niską jakością – po raz kolejny przełoży się na pogorszenie jakości powietrza.
– Ten sezon grzewczy będzie dla nas trudny, o ile pogoda się nie zlituje i nie będziemy mieli ciepłej i wietrznej zimy – mówi agencji Newseria Biznes Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. – Do Polski sprowadzono bardzo dużo węgla z importu, który najprawdopodobniej nie spełnia norm jakości. Jeżeli jest to węgiel nienormatywny, o dużej zawartości siarki, wilgoci czy popiołu, to jego spalanie będzie wytwarzało duże zanieczyszczenia powietrza. To najprawdopodobniej czeka nas w tym sezonie grzewczym.
W Polsce znaczna część domów wciąż jest ogrzewana węglem spalanym w pozaklasowych kotłach, czyli tzw. kopciuchach. Aż 87 proc. całego węgla zużywanego w Unii Europejskiej do ogrzewania domów przypada właśnie na Polskę. Dlatego jakość tego surowca ma kluczowe znaczenie dla jakości powietrza. Polska od lat plasuje się w czołówce najbardziej zanieczyszczonych krajów europejskich, a skażenie powietrza rakotwórczym benzo(a)pirenem jest wielokrotnie wyższe niż innych państwach UE.
W ubiegłorocznym sezonie grzewczym – ze względu na wzrost cen wywołany inwazją Rosji na Ukrainę i niedobory węgla na polskim rynku – polskie gospodarstwa domowe mogły się starać o dotację w wysokości 3 tys. zł w ramach tzw. dodatku węglowego. W tym roku dopłat najprawdopodobniej nie będzie, a Ministerstwo Klimatu i Środowiska już we wrześniu zapewniało, że węgla nie zabraknie, co jest m.in. wynikiem dużego nagromadzenia zapasów z importu z ubiegłego roku.
– Zawieszenie norm jakości węgla obowiązuje w Polsce do końca tego roku. A obowiązuje prawdopodobnie dlatego, żeby można było sprzedać sprowadzony z importu węgiel nienormatywny – mówi Piotr Siergiej. – 1 stycznia 2024 normy jakości węgla powinny zostać odwieszone. To znaczy, że jeśli 2 czy 3 stycznia pojedziemy na skład, chcąc kupić węgiel, to te normy będą już obowiązywać. To jest jeden z warunków otrzymania pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy. A te pieniądze pójdą na finansowanie ocieplenia domów i wymianę źródeł ciepła. Dlatego zakładam, że te normy zostaną odwieszone i wreszcie wrócimy do normalności.
Polski Alarm Antysmogowy wskazuje, że według danych Agencji Rozwoju Przemysłu pod koniec lipca br. zapasy węgla sięgały 3,5 mln t, a na składach zalega znaczna ilość węgla zagranicznego, często pochodzenia kolumbijskiego. Najczęściej dostępny jest jednak opał pochodzący z Kazachstanu, w niektórych składach można również nabyć rosyjski węgiel z Syberii, a w południowych regionach szeroko dostępne jest również paliwo z Czech. Polski węgiel jest droższy od importowanego średnio o ok. 100 zł za tonę.
Nagromadzenie zapasów węgla z importu z ubiegłego roku przyczyniło się do stabilizacji cen tego surowca. Z ankiety Polskiego Alarmu Smogowego przeprowadzonej w 32 składach we wrześniu 2023 roku wynikało, że ceny węgla spadły w porównaniu do kwietnia 2023 roku: cena węgla orzech spadła o 7 proc. (i tym samym wróciła do poziomu z pierwszego kwartału 2022 roku), a cena ekogroszku – o 8 proc. Drewno kawałkowe staniało o 11 proc., z kolei ceny pelletu pozostały bez zmian. Jednak porównanie cen paliw w okresie od stycznia 2021 do września 2023 roku pokazuje, że węgiel orzech podrożał o 103 proc., pellet o 85 proc. i drewno kominkowe aż o 242 proc.
– Cena węgla od kilku miesięcy pozostaje dość stabilna, a ceny prądu i gazu są regulowane. W związku z tym czekamy na to, co się wydarzy po Nowym Roku – mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.
Wraz z obniżonymi cenami paliw w ostatnim półroczu spadły nieco koszty ogrzewania domu, które są jedną z najważniejszych pozycji w budżetach gospodarstw domowych. Wyliczenie tych kosztów umożliwia bezpłatny kalkulator opublikowany przez Polski Alarm Smogowy. Pokazuje on, że w tej chwili cena ogrzewania pomieszczeń i ciepłej wody dla średnio ocieplonego domu o powierzchni 150 mkw., zamieszkanego przez cztery osoby, to roczny koszt od 6,2 do 13 tys. zł.
– Z naszych kalkulacji wynika, że najdroższym typem ogrzewania wciąż pozostaje ogrzewanie olejem opałowym. Z kolei najtańsza jest pompa ciepła: dla przeciętnego, czteroosobowego gospodarstwa to jest roczny koszt ok. 6–6,5 tys. zł rocznie – mówi ekspert.
Kalkulator PAS pokazuje, że roczny koszt ogrzewania domu olejem opałowym – czyli najdroższą opcją – sięga ok. 13 tys. zł w skali roku. Wysoką cenę zapłacą również ogrzewający się kopciuchem na drewno (prawie 9,6 tys. zł) oraz na węgiel (ok. 9,4 tys. zł). Tańszy okazuje się kocioł na gaz (7,8 tys. zł) czy ekoprojektowy kocioł na drewno (7,3 tys. zł). Natomiast trzy najtańsze sposoby ogrzewania to: pompa ciepła powietrzna z ogrzewaniem podłogowym (7,2 tys. zł), kocioł na węgiel klasy ekoprojekt (7,2 tys. zł) oraz gruntowa pompa ciepła z ogrzewaniem podłogowym (6,2 tys. zł). To ostatnie rozwiązanie jest znacząco tańsze od reszty.
– Gdyby ktoś podejmował w tej chwili decyzję o tym, na jakie źródło ciepła wymienić tzw. kopciucha, to prawdopodobnie zdecyduje się na powietrzną pompę ciepła albo kocioł gazowy, bo w przypadku tych dwóch rozwiązań koszty są dosyć podobne – mówi Piotr Siergiej. – Te koszty wymiany źródła ogrzewania są różne, w zależności m.in. od powierzchni domu, typu ocieplenia i innych czynników, tutaj trudno podać jedną, precyzyjną kwotę. Orientacyjnie mówimy jednak o koszcie rzędu kilkunastu tysięcy złotych za kocioł gazowy i kilkudziesięciu tysięcy złotych za pompę ciepła.
Rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego podkreśla, że na wymianę źródła ogrzewania można pozyskać dotacje z gminnych i rządowych programów, a taka inwestycja przekłada się nie tylko na jakość powietrza i wysokość rachunków, ale w wielu przypadkach również na wygodę.
– Jeśli mamy kocioł na węgiel, kupujemy do niego kilka ton węgla, które trzeba wrzucić, potem trzeba wyjąć popiół i to jest mitręga dla właścicieli. Zwłaszcza w przypadku osób starszych, dla których przerzucanie każdego roku kilku ton węgla i wynoszenie popiołu to jest bardzo duży wysiłek. Natomiast jeżeli mamy pompę ciepła, gdzie woda jest transferowana do grzejników, a koszty ogrzewania są nieco niższe, to dodatkową zaletą – i to podkreślają właściciele kotłów na węgiel – jest to, że nie trzeba przy niej chodzić, czyścić, wynosić popiołu i wrzucać węgla. Dlatego pompa ciepła czy kocioł gazowy jest czystym źródłem energii nie tylko w sensie jakości powietrza, ale również w sensie czystości w domu. To jest argument, o którym warto pamiętać i wziąć go pod uwagę właśnie pod kątem łatwości obsługi – podkreśla ekspert.
Kalkulator kosztów ogrzewania domu, udostępniony przez Polski Alarm Antysmogowy, jest oparty na rozwiązaniu przygotowanym przez Porozumienie Branżowe Na Rzecz Efektywności Energetycznej (POBE). Można go pobrać bezpłatnie ze strony organizacji. Dane, na których opiera się kalkulator, są uaktualniane co trzy miesiące.
Źródło: Newseria.pl