Zwiększenie dostępu do nowoczesnego leczenia nieswoistych chorób zapalnych jelit (NChZJ) to ulga dla pacjentów i wymierne oszczędności w systemie ochrony zdrowia oraz ubezpieczeń społecznych – wynika z raportu o kosztach wywołanych niezdolnością do pracy pacjentów z nieswoistymi chorobami zapalnymi, opracowanego przez Fundację PRO MEDICINA.
Fundacja PRO MEDICINA wspólnie z gronem ekspertów przygotowała raport pt. „Obciążenia społeczne związane z nieswoistymi chorobami zapalnymi jelit w Polsce. Wydatki ZUS w świetle zmian w programach lekowych”, z którego wynika, że w 2021 r. w Polsce wysokość przeciętnej rocznej renty wyniosła ok. 25 tys. zł brutto, i że jest to kwota wyższa niż średni roczny koszt terapii innowacyjnej, realizowanej w ramach programów lekowych dedykowanych NChZJ.
Prof. Jarosław Reguła, kierownik Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej Curie-Państwowego Instytutu Badawczego wyjaśnił podczas konferencji, na której zaprezentowano raport, że NChZJ są przewlekłymi chorobami przewodu pokarmowego, które obejmują chorobę Leśniowskiego-Crohna (ChLC) oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG).
Dodał, że w Polsce obserwowany jest stały wzrost liczby osób z tymi chorobami. „Według danych NFZ w 2021 roku łączna liczba chorych na NChZJ wynosiła ok. 100 tys. osób. Ze względu na przebieg obu chorób oraz ich wstydliwy charakter chorzy często wycofują się z życia społecznego i zawodowego, skazując się na wykluczenie” – zaznaczył.
Cezary Pruszko, współzałożyciel i członek zarządu firmy doradczej MAHTA, zwrócił uwagę, że najczęściej wspomniane choroby jelit uaktywniają się między 15. a 40. rokiem życia, czyli w okresie wzmożonej aktywności i rozwoju zawodowego oraz osobistego. Dodał, że okres zaostrzenia choroby często prowadzi do wyłączenia z rynku pracy i konieczności pobierania świadczeń rentowych.
Przypomniał, że w latach 2007 i 2013 uruchomione zostały programy lekowe dedykowane chorym z najcięższym przebiegiem ChLC i WZJG.
Jak dodała prof. Edyta Zagórowicz z Kliniki Gastroenterologii Onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, w ramach tych programów chorym spełniającym odpowiednie kryteria umożliwiono podawanie nowoczesnych, innowacyjnych leków jak inhibitory anty-TNF, wedolizumab, ustekinumab oraz tofacytynib, a ostatnio także filgotynib i ozanimod.
„Na przestrzeni lat kryteria kwalifikacji i kontynuacji leczenia w programach lekowych były stopniowo łagodzone, a liczba finansowanych leków systematycznie wzrastała, niemniej jednak odsetek osób leczonych lekami innowacyjnymi stanowi wartość mniejszą od oczekiwanej” – wskazała.
Jak podała, w kraju ledwie 8,5 proc. pacjentów z chorobą Leśniowskiego-Crohna jest w ten sposób leczonych, pacjentów z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego jeszcze mniej, bo niespełna 2 proc.
Zdaniem Marka Lichoty, prezesa Stowarzyszenia Apetyt na Życie, te wyniki są dalece niewystarczające.
„Pacjent, jeśli jest leczony z wykorzystaniem nowoczesnych terapii i zgodnie ze standardami, może pracować i funkcjonować w normalny sposób. Co przekłada się na wielopoziomowe korzyści zarówno dla nas pacjentów, jak i dla lekarzy oraz dla ZUS” – wyjaśnił.
Jak dodał Cezary Pruszko, te korzyści widać w danych ZUS i KRUS.
„W okresie 2012-2021 wydatki ZUS z tytułu niezdolności do pracy w przeliczeniu na jednego chorego z ChLC i WZJG systematycznie malały, łącznie o 21 proc. i o 25 proc. odpowiednio dla ChLC i WZJG. W tym samym okresie następował stały wzrost wydatków ZUS w przeliczeniu na jednego mieszkańca Polski z tytułu wszystkich rozpoznawanych chorób, łącznie o 49 proc.” – podał.
Wyjaśnił, że po analizie kosztów w obu instytucjach eksperci doszli do wniosku, że wprowadzenie innowacyjnych metod leczenia przekłada się na wzrost krótkotrwałych zwolnień lekarskich przy jednoczesnym spadku ilości rent wypłacanych z tytułu długotrwałej niezdolności do pracy.
„Mamy więc dowód na to, jak nowoczesne leczenie tych chorób odwróciło trend niezdolności do pracy. Co więcej, że dzięki poprawie opieki zdrowotnej świadczonej dla chorych z ChL-C i WZJG, ZUS oszczędził odpowiednio około 8 mln i 16 mln zł. rocznie” – powiedział Pruszko.
Prof. Zagórowicz zwróciła uwagę, że aktualnie chorzy leczeni w ramach programów lekowych mogą korzystać z terapii o różnych mechanizmach działania, co oznacza, że w sytuacjach braku odpowiedzi na leczenie jednym z preparatów, można podjąć leczenie innym, co zwiększa możliwość uzyskania korzyści terapeutycznych.
„Kolejnym krokiem była zmiana formy podawania leków. Refundacja podskórnej postaci jednego z leków biologicznych oraz formy doustnej leku małocząsteczkowego pozwoliły na znaczne zwiększenie komfortu leczenia części chorych. Przeniesienie podawania leków z ośrodków referencyjnych do przychodni specjalistycznych dodatkowo zwiększy dostępność leczenia i skróci kolejki” – wskazała.
Według prof. Reguły kluczowy aspekt w skutecznym leczeniu pacjenta to swoboda w decydowaniu o leczeniu i dopasowaniu danej terapii do konkretnego profilu chorego. Równie istotny jest też dostęp do możliwie jak największej liczby terapii tak, aby lekarze mieli możliwość leczenia pacjentów zgodnie z najnowszymi wytycznymi klinicznymi.
Autorzy raportu nie mają wątpliwości, że obrany kierunek szerszego dostępu do innowacyjnego leczenia przynosi wymierne korzyści zarówno dla systemu, jak i samego pacjenta. Koszty nowoczesnych terapii zwracają się w długoterminowych oszczędnościach wydatków z ubezpieczeń społecznych. Wskazali, że przykład takich działań może być traktowany jako wzorcowy dla innych jednostek chorobowych.
Źródło informacji: PAP MediaRoom